3 razy Po i ani razu o polityce ;)
Na koncert Pani Apolonii Nowak czyhałem od ładnych kilku lat, cały feler polegał tylko na tym, iż zwykle dowiadywałem się o jej występach już post factum, nadejszła jednak ta wiekopomna chwila gdy wreszcie udało mi się uzyskać informację zawczasu
Całość programu wyglądała lekko egzotycznie (ale tylko lekko), jednak w tym roku miałem już trening w dziedzinie quazi-cepeliowatych wesel w wykonaniu ludowym, więc mogłem przyjąć to ze sporym luzem. Niestety dostępna przed sztuką rozpiska godzinowa była bardzo niedokładna, więc prewencyjnie wolałem być na sam początek. Już na miejscu okazało się, że najbardziej mnie interesujący punkt programu będzie miał miejsce dopiero około/po 22. Pojawiło się dzięki temu kilka nadprogramowych godzin na mały patrol po Ratajach i nad brzegiem Warty, tudzież obejrzenie części wcześniejszych występów, korowodu weselnego zmierzającego do pobliskiego kościoła a nawet na nieco hardkorowe doznania związane z konsumpcją kiełbaski z grilla dostępnej w rozstawionym na czas występów nieopodal budynku Politechniki lotnym barze
Miejsce występu wyglądało nieco egoztycznie (ale także tylko nieco), otóż scena na której prezentowały się kolejne zespoły i kapele rozstawiona była tuż przed bardzo nowocześnie wyglądającym budynkiem Politechniki i niespecjalnie pasowała na takie wydarzenie no ale może to jakiś trick na łączenie tradycji z nowoczesnością ;)
Zgodnie z nowopoznanym rozkładem, koncert rozpoczął się nieco po 22 i co ciekawe na dosyć sporej przestrzeni pomiędzy sceną a ławkami/krzesełkami dla publiczności mimo tak późnej pory spokojnie bawiły się i gaworzyły dzieciaki w wieku tak na oko < 4 lat, które nawet czasami nieźle dokazywały ale Robert Lipka świetnie sobie dawał radę z konferansjerką i zagadywaniem najmłodszej publiczności
Po zakończeniu występu publika oczywiście domagała się bisów, a szczególnie pod tym względem wybijała się grupa miejscowych studentów twardo optujących za wykonaniem ostatniego utworu ze wspołnej płyty Pani Apolonii i Swoją drogą trio. Niestety tym razem trio było ino w kwartecie i zabrakło lirnika, więc finalnie usłyszelim inny szlagier
program koncertu przedstawiał się następująco:
Mazurek [instrumental]
Rośnie w polu żytko
Dopsierum tu przysła
Moja mamo jadą goście
huculski [instrumental]
Cerwonem zasiała
Chto chce
A kedy ja wyjde
Kto sie zani [instrumental]
Stara baba
---
Jekem jechał ja przez zieś
ale determinacja była wielka i fragmenty kukawki można było nieco później także usłyszeć ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz