Zbiegiem różnych wypadków pod koniec wekendu zostałem niemal psychofanem Ocziów Cziornych. Dwie sztuki w odstępie dwóch dni i ponad 300 kilometrów w prawie tych samych miejscach co pół roku temu z innym ansamblem (ale o tym może kiedyś później), no choć czemu by nie? tożto zdecydowanie najładniejszy zespół z całej GSA!
Przed warszawskim koncertem w ramach rozpoznania potencjalnej publiczności:
- Idziesz w czwartek na Oczi Cziorne do cedeku?
- No nie wiem, jak już to raczej na Armię, mają grać całą Legendę w Hydrozagadce
- No ale co to za Legenda bez Bryla?
- ojtam, ostatnio zdaje się czasami z nimi grywa to pewnie się pojawi przy takiej okazji
To i się pojawił, ino na widowni a nie na scenie i na dodatek po tej, ponoć mniej legendarnej, choć bardziej kontynentalnej stronie Wisły ;)
Co ciekawe mimo tego, że CDQ jest jedną z najmniejszych sensownych koncertowni w mieście to niestety publika za bardzo się nie spisała (co by nie rzec, że był to jeden z najmniej zapełnionych koncertów w tym miejscu jakie widziałem), za to zdecydowanie bardziej dokazywała i dopingowała kapelę niż w jeszcze mniejszych i nabitych do granic wytrzymałości krakowskich 3 rozrywkach. Wprawdzie za okoliczność łągodzącą można uznać, że w Warszawie tak na oko co najmniej połowę widowni stanowili bliżsi i dalsi znajomi zespołu (może to wynika z faktu że to jednak bliżej Trypolisu) i Oczi były jedyną atrakcją w programie, natomiast w Krakowie główną gwiazdą była Ryśka Parasol w trakcie swojej akustycznej trasy.
Co dodatkowo bulwersujące na rekację krakowskiej publiki nie wpłynął jakoś specjalnie nawet gościnny udział poważanego miejscowego poety udzialejącego się też w rozlicznych projektach dźwiękowych i znanego także z występów z dziewczynami w przeszłości.
No ale może za dużo psychofanów Ryśki tam teda było, lub poeta zbyt prosty tekst miauuu.
Grunt, że znalazł się transport i kapela wogóle się tam zjawiła (po drodze do Warszawy zepsuł się samochód i dojazd zespołu do Krakowa był poważnie zagrożony!)
Program występów był całkiem podobny, to znaczy tak dedukuję, bo niestety w Krakowie wraz z miejscową ekipą zrobilim sobie nieco przedłużonego biforka w przyjemnej spelunce na Podgórzu, co skutkowało tym, że gdy pojawiliśmy się na miejscu to dziewczyny były już na scenie i właśnie startowały z Kryminałem, to jako że był to czwarty numer w Warszawie a dalej porządek był taki sam (minus najnowszy kawałek Cień dymu którego zabrakło? w Krakowie) stąd moja koncepcja.
Próbowałem ją po występie potwierdzić u Jowity, ale dostałem ino ochrzan, iż to taki afront spóźnić się na koncert Ocziów, że mea culpa i już wolałem nie drążyć tematu ;)
---
edycja pokoncertowa jaką uzyskałem od Jowity
Cień dymu jednak zabrzmiał a co więcej nawet rozpoczął koncert w Krakowie
"bo to fajna piosenka na poczatek, na "rozkretke", i faktycznie dobrze wypadła w tym miejscu, duzo lepiej niz w W-wie. Zaluj ze nie slyszales"
ha, no to żałuję
---
Na wspominanego przez Maję w kontekscie natężenia szczekania małych psowatych, (a w drugiej odsłonie nawet występującego w czasie sierściuchowego kawałka) poważanego krakowskiego poetę natknąłem się po wyjściu z lokalu gdy akurat ucinał sobie pogawędkę z bębniarzem Ocziów i zaprawdę powiadam, że mimo czasami okazywanej publicznie niechęci do mojego ulubionego miasta to jest bardzo miły i uprzejmy człowiek ale na ten temat więcej może następnym razem
obsadę wykonywali:
Jowita Cieślikiewicz – kurcwajl klawisz
Anna Miądowicz – flet, wokal
Maja Kisielińska – wokal
Ewa Hronowska* - wokal
Maciej Jeleniewski* – bas
Michał Gos – perkusja
* dla Ewy i Maćka warszawski koncert był bardzo udanym debiutem w składzie zespołu!
rozkład jazdy z CDQ (dzięki Anka!) i wejściówki z obu lokalizacji wyglądały tak (co ciekawe mimo, że na awersie krakowskiego stoi bilet, to na bisajdzie ręcznie napisano że to Płatne zaproszenie 13)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz